„Co słyszycie na ucho rozgłaszajcie na dachach”. Fragment Mateuszowej Ewangelii jak ulał pasuje do tego, co starają się robić dziennikarze, redaktorzy w eterze lokalnych rozgłośni i na szpaltach regionalnej prasy. Dodajmy: katolickiej.
Opowiesz dziecku o śmierci? Jak ją opiszesz? Może w ogóle nie chcesz poruszać z nim „takich” tematów? A co się stanie, jeśli będziesz musiał?
Zaledwie przed siedemdziesięciu laty koloratka, sutanna czy zakonny habit stawały się w samym środku Europy wyrokiem śmierci.
Czy na wsi budowa kolejnego odcinka nowej drogi jest najważniejsza? Okazuje się, że niekoniecznie. Dla dobra wszystkich równie ważne jest pielęgnowanie wartości obecnych na polskiej wsi.
Niedofinansowana, zbiurokratyzowana, często pozbawiona znaku jakości. Miejsce pracy sfrustrowanych nauczycieli i kuźnia przyszłych pokoleń prawników, mechaników i polityków, którzy – bez względu na zainteresowania – uczą się zarówno o pantofel
„Edukacja inwestycją w przyszłość naszych dzieci”. Jakkolwiek patetycznie nie brzmiałoby to hasło, to jest ono prawdziwe. Wybierając więc szkołę, inwestujmy rozważnie, zwłaszcza gdy mamy duże możliwości wyboru.
Metody naturalnego planowania rodziny uważane są przez „postępowe” kobiety i ich wygodnych partnerów za opresyjną katolicką moralność, a przez pary (także niewierzące), które je stosują – za małżeński cement. Gdzie leży prawda?
Czy stowarzyszenie o bogatej tradycji jest na dzisiejsze czasy? Ile okazji do czynienia dobra można wykorzystać przez 20 lat? Czy biskupi lubią i znają KSM? I co zrobić, by młodzi chcieli do niego dołączyć i zawalczyć o swoje życie?
Kiedy cały dom pachniał już na dobre choinką, Profesor wyciągał piękną obrotową szopkę, którą przywiózł niegdyś z koncertów w Niemczech, zapalał świeczki i to był sygnał, że u Stuligroszów naprawdę zaczęły się święta.
Wiek? Nieistotny. Miejsce zamieszkania? Bez znaczenia. Znajomość języków? Mało ważna. Kiedy poczujesz pragnienie wyruszenia na szlak, zapewne wcześniej czy później to uczynisz. Może dojdziesz też aż na koniec świata? A więc: Buen Camino!
W pierwszym orędziu skierowanym do ludzi mediów Franciszek zwraca uwagę na „kulturę spotkania”. Bezsprzecznie sformułowanie to jest jednym ze słów kluczy tego pontyfikatu. Tym razem jednak papież z Argentyny zachęca do propagowania jej w świecie internetu.
O nich zazwyczaj się nie mówi, bo choroba, ból i starość zdają się nie pasować do lansowanej obecnie wizji człowieka XXI w. Najchętniej usunięto by te „problemy”, i to dosłownie wraz z ludźmi, z naszego cywilizowanego świata.
Pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny z 1983 r., która przypadła na ponury czas stanu wojennego, „osuszyła łzy Polaków”. Choć władze PRL naciskały, aby w trakcie wizyty ani razu nie padło słowo „Solidarność”, papież mądrze omijał ten wymóg.