70-latka rodzi bliźniaki, „dobra śmierć” wstrzykiwana jest z punktualnością szwajcarskiego zegarka, a Chaplin grywa u Spielberga. Jak to mówią Chińczycy? Obyś żył w ciekawych czasach?
Stolica Apostolska domaga się moratorium na wykonywanie kary śmierci. Wskazuje, że nie działa ona odstraszająco, a jej nieodwracalność nie pozwala na weryfikację ewentualnych błędów.
Dwóch mężczyzn ubranych w burki napadło kilka dni temu na jeden z francuskich banków. A nad Sekwaną ponownie rozgorzała debata na temat obecności islamu w przestrzeni publicznej.
Śmierć bliskiej osoby to jedna z największych traum w życiu każdego człowieka bez względu na to, czy była poprzedzona długą walką z chorobą czy też nastąpiła zupełnie niespodziewanie.
Według zapowiedzi, 24 maja przekazane zostaną Stolicy Apostolskiej akta procesu beatyfikacyjnego bohaterskiej rodziny Ulmów, która poniosła męczeńską śmierć, udzielając pomocy Żydom. Rodzina Ulmów jest symbolem tysięcy Polaków, którzy w czasie wojny w imię miłości bliźniego pomagali Żydom, narażając własne życie.
Utrata bliskiej osoby to wyjątkowo trudna i smutna chwila, której zdecydowanie nie ułatwia międzynarodowy transport zmarłego do Polski.
W kolejnej części rozważań na temat Credo w Roku Wiary zatrzymujemy się nad fragmentem dotyczącym zbawczej męki i śmierci Pana Jezusa.
Polska stracona! – krzyknął świadek upadku samolotu, w którym 70 lat temu w Gibraltarze zginął gen. Władysław Sikorski.
Zżyma się, kiedy piszą o nim, że tak cudownie i wspaniale przeżywa swoją chorobę. Mówi, że jest zwyczajnym chorym jakich tysiące. Ale nie wierzcie mu za grosz. Bo jeśli ks. Jan Kaczkowski jest „zwyczajny”, to ja w takim razie jestem chińskim maharadżą.
Stroiki na grób to elementy, które zawsze znajdą swoje miejsce na nagrobnej płycie i zawsze będą prezentowały się po prostu pięknie. Cmentarz to dość szczególne miejsce wspomnień dla każdego z nas, które budzi emocje, uczucia, i wspomnienia. Odwiedzamy go po to, aby oddać hołd osobom, których już z nami nie ma, a których może tak bardzo nam w danym momencie brakuje. Dlatego też, jako symbol pamięci i uczuć, jakimi ich darzyliśmy, traktuje się stroiki cmentarne.
Pewien bardzo doświadczony kapłan powiedział mi kiedyś, że im dłużej przebywa w hospicjum, tym silniej odczuwa, że pracuje na porodówce, nie w umieralni...
To chyba najtrudniejszy moment, kiedy trzeba pożegnać kogoś bliskiego ze świadomością, że nie usłyszymy już jego głosu, nie spojrzymy w oczy ani się nie uśmiechniemy, reagując na spotkanie z nim.
Dwie historie, dwie kobiety. Pierwsza, Natalia, ma lat trzydzieści parę, a druga, Stanisława, blisko siedemdziesiąt. Różni je wiek, różni poziom życia, różni wykształcenie. Łączy niewiele: może tylko to, że żyją poza wielkimi miastami, w społecznościach, w których nie da się pozostać anonimowym. I jeszcze to, że ich dzieci umarły za wcześnie.
Czasem zostają po nich strzępy notatek, jakiś sweter lub szalik, fotel powycierany na łokciach, zdjęcie z twarzą bez rumieńca, obrączka… Zmarli wcale nie odchodzą. Oni tylko „wymykają się naszym oczom”.
Zobaczyć swoje dziecko, z którym trzeba zacząć się żegnać, zanim się jeszcze narodzi. Być z nim, chociaż przez krótki czas... Dobrze, że jest takie miejsce, które pomaga rodzicom znaleźć na to siły.