sacro

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

Ucieczka z kina "Odpowiedzialność"

Uff, znowu święta. Znowu kilka dni bez kłócących się, wzajemnie oskarżających o wszystko co najgorsze polityków. Uroczystości Wielkiego Tygodnia, świąteczne przygotowania i wreszcie radość Zmartwychwstania zacierają niesmak kolejnej po

Maria Przełomiec

Uff, znowu święta. Znowu kilka dni bez kłócących się, wzajemnie oskarżających o wszystko co najgorsze polityków. Uroczystości Wielkiego Tygodnia, świąteczne przygotowania i wreszcie radość Zmartwychwstania zacierają  niesmak kolejnej politycznej burzy, uświadamiając jednocześnie, co tak naprawdę jest w naszym życiu ważne.

Swoją drogą, szczególne zdolności mają polskie elity. Tak się postarać, żeby z trzech bardzo istotnych międzynarodowych wydarzeń, czyli rozmów G-20 w Londynie, jubileuszowego szczytu NATO oraz spotkania prezydenta Obamy z przedstawicielami UE w Pradze do opinii publicznej doszła głównie awantura o to, czy była czy też nie było rządowej instrukcji w sprawie kandydatury ministra Sikorskiego na sekretarza generalnego NATO.

W dodatku  awantury częściowo prowadzonej na międzynarodowym forum. Wątpię, co prawda, aby świat specjalnie zainteresował się polską pyskówką. Fakt jednak, iż w sprawach istotnych, a w dodatku niekontrowersyjnych, polskie władze nie potrafią wypracowywać jednej wspólnej strategii, fatalnie wróży na przyszłość. Tym bardziej że  już niedługo decydować  się będzie  kwestia obsadzenia ważnych stanowisk w Unii Europejskiej.

Nie o tym jednak chciałam pisać, chociaż pewnie zachowania elit są w jakiejś mierze wypadkową tego, co dzieje się z nami wszystkimi.

W jednym ze starych numerów któregoś z kobiecych pism znalazłam ankietę. Tzw. celebrities odpowiadali na pytanie, jaką śmiercią chcieliby umrzeć. Niemal wszyscy wybierali zgon bezbolesny i nieświadomy. Najlepiej we śnie. Innymi słowy, życzyli sobie niespodziewanej śmierci. A przecież w starej pieśni błagalnej – suplikacjach, niespodziewana śmierć uznana jest za nieszczęście podobne do zarazy, głodu, ognia i wojny. „Od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas, Panie” - modlili się z przekonaniem pewnie jeszcze pradziadkowie, a może i dziadkowie dzisiejszych ankietowanych.  Nie chcieli odchodzić z tego świata nie załatwiwszy swoich spraw, nie pojednawszy się z Bogiem i ludźmi.

Teraz ważniejsze stało się,  aby nic nie wiedzieć. Żeby o śmierci, starości, chorobach nie mówić, bo to brzydkie i  burzy dobry nastrój, a w końcu bycie szczęśliwym jest głównym zadaniem współczesnego człowieka. Więc jeżeli już śmierć, to tylko jako widowisko medialne, takie jak filmowany niedawno przez brytyjską telewizję zgon chorej na raka bohaterki „Big Brathera”, odarty z dostojeństwa, wymiaru eschatologicznego, kolejny „reality show”. Jest jeszcze jeden rodzaj śmierci  coraz powszechniej akceptowany przez współczesny świat - eutanazja, czyli  znów albo rodzaj ucieczki nieuleczalnie chorych, albo pozbywanie się pod płaszczykiem humanitaryzmu osób starych i niesprawnych. Tak, aby nic nie psuło samopoczucia, nie przypominało o obowiązkach, rzeczach przykrych. Bo przecież jeżeli czegoś nie widać,  możemy wierzyć, że nie istnieje. Nieodpowiedzialni politycy i ankieta z kobiecego pisma wydają się mieć  to samo źródło - współczesny człowiek nie lubi odpowiedzialności i chce być oszukiwany. Wierzy reklamom, które obiecują, że wystarczy użyć jakiegoś kremu, a natychmiast stanie się piękny i młody, wystarczy zagłosować na obiecujących cuda polityków i od razu kraj zacznie płynąć mlekiem i miodem.

W tym kontekście jakże blade mogą się wydawać obietnice, które daje religia. Szczęście gdzieś tam w przyszłości i to nienależne z definicji, ale takie, na które trzeba sobie zasłużyć. Spokój wynikający nie ze zgromadzonego przezornie majątku, lecz z poczucia, że im więcej dam, tym więcej dostanę. Miłość zdolną do poświęceń.  Problem w tym, że jak dowiodła już niejednokrotnie historia, życie w nierealnym świecie prowadzi do zagłady. Przy czym wcale nie chodzi mi o potępienie po śmierci, ale o jak najbardziej ziemską rzeczywistość.

Artykuł został dodany przez firmę


Inne publikacje firmy


Podobne artykuły


Komentarze

Brak elementów do wyświetlenia.