„Dzięki waszej obecności Łagiewniki stały się dzisiaj drugim Rzymem” – wołał bp Jan Zając w czasie polowej Mszy św. sprawowanej bezpośrednio po obrzędzie kanonizacji papieży w Watykanie, którą wierni w Krakowie oglądali na telebimach.
To najszybsza droga do świętości w nowożytnej historii Kościoła. Kanonizacja bł. Jana Pawła II odbędzie się 27 kwietnia 2014 r., w Niedzielę Miłosierdzia Bożego.
„Opowieść wigilijna” Karola Dickensa doczekała się wielu wydań, adaptacji teatralnych i filmowych, i wciąż jest popularna.
Światowe Dni Młodzieży po raz kolejny pokazały, że w młodzieży drzemie ogromna siła wiary i przywiązanie do Chrystusowego Kościoła. Papież Franciszek potwierdził i uwolnił ten potencjał.
Oferta na rynku jest bogata, ale siostry pasterki mają za sobą tradycję i renomę. Opłatki wigilijne wypiekają od niemal stu lat, w domu, który pamięta jeszcze założycielkę zgromadzenia − bł. Marię Karłowską, i zgodnie z jej modlitewną recepturą.
Gdy gra Podbeskidzie na stadionie w Bielsku-Białej pojawia się niemal zawsze. Tak jak kiedyś w Zabrzu na Górniku i na Stadionie Śląskim na meczach polskiej reprezentacji.
Pan Bóg ma swoje metody i lubi zaskakiwać. Cud, który posłużył jako dowód w procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II, nie dość, że wydarzył się w dniu jego beatyfikacji, to jeszcze „za pomocą” przekazu telewizyjnego. Ale cóż, jak widać nie na darmo papieża Polaka nazywano „medialnym papieżem”.
Gdzie leży granica między dobrą i pożądaną troską o dobro dziecka, a nadopiekuńczością? Często trudno to określić.
Siostrą teologii, opartej na Biblii, może być literatura piękna - o ile jest to literatura i jest rzeczywiście piękna.
Chrzest to nie tylko poddanie się obrzędowi obmycia z winy. Ochrzcić to znaczy stać się podobnym do Chrystusa.
Hip-hop nie dał się zamknąć na klatce schodowej brzydkiego bloku. I dobrze, bo jest fascynującą kulturą, jest stylem i artyzmem. Bo dobry hip-hop nie jest zły.
Z ks. prof. dr. hab. Henrykiem Seweryniakiem, teologiem fundamentalnym, jednym z dwóch Polaków mianowanych niedawno konsultorami Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji
Wydawać by się mogło, że św. Jan Maria Vianney to święty nie na nasze czasy. Nie lubił muzyki, potępiał tańce i kazał zakrywać dekolty damom na starych obrazach. W dodatku krzyczał z ambony na wiernych i pościł tak uparcie, że niszczył swoje zdrowie
Klaudia ma sześć lat. Jej lekki uśmiech dziwnie koresponduje ze smutnymi oczami. Od tamtego, feralnego lutowego południa ma tylko jedno marzenie: „Chciałabym jeszcze stanąć na nóżki i… chodzić”.
Uroczystość Bożego Ciała jest podniosła, ale łagodna. Dość odważna już wiosna, dziewczynki w białych sukienkach, wirujące w powietrzu płatki róż i błyszcząca monstrancja pod bogato zdobionym baldachimem. Gdzież tu miejsce na rozmowę o śmierci?